Category Archives: !SPORT

Dakar od kuchni – Goodbye Chile

Chile jest przedziwnym miejscem na ziemi – długie, wąskie, z jednej strony przerażające Andy, z drugiej Pacyfik w środku Atacama a nawet jak jej nie ma i tak wszystko pokryte jest olbrzymimi wydmami. Olbrzymimi to delikatne określenie bo te po których poruszają się kierowcy mają grubo ponad 1200m n.p.m. a zapewne są jeszcze większe.

Trudno odpowiedzieć sobie realnie dlaczego ludzie decydują się na mieszkanie tutaj bez kapsuł kosmicznych bo w nocy nie jest zbyt ciepło a w dzień słońce potrafi wysuszyć psa razem ze smyczą…

Chile i Dakar pokazały i dziś swoje pazury – Hołek który bił się jeszcze wczoraj w czołówce o podium dziś zaliczył awarię układu wspomagania kierownicy, a później podczas wyciagania z fesh feshowej zaspy peknieta lina holownicza uszkodziła mu chłodnicę i dopiero dojechał do campu zaliczając ok 5,5h straty. Na szczęście pech omija motocyklistów tfu tfu i Adam ma się równiez dobrze choć dzis po wyjsciu z samochodu wygladali jak piaskowe bałwanki – odkopywali się z około metrowej zaspy fesh feshu.

Nie ma więc lekko ale jak pokazały poprzednie dni w jednej chwili z faworyta można wylądować w środku stawki i na odwrót. Dziś na biwaku przeleciała lotem błyskawicy informacja o dyskfalifikacji Robbyego Gordona – szczegóły nie są znane ale chodzi o zgodnośc specyfikacji samochodu z wymogami regulaminowymi… organizatorzy to jakiś dziwny twór na tej imprezie często podejmują niezrozumiałe decyzje – zobacyzmy co będzie dalej.

A dziś na pożegnanie z Chile i przed przeprawą do Peru znaleźliśmy trawę… dowody poniżej!

Dakar od kuchni – wracamy do gry!

Wczoraj sąsiadowaliśmy na campie z Robbym Gordonem i jego wściekle pomarańczowym Hummerem oraz Nasserem Al Atiah który dziś ostatecznie wycofał się z powodu awarii paska klinowego. Panowie całą noc robili „porządek” z furami i jak się okazuje przynajmniej w wypadku Gordona całonocny hałas generowany przez servis przynosi pozytywny skutek bo jest jedynym kierowcą który rywalizuje ze stajnia X-Ride i jej Miniakami.

Poniżej zaległy „first look” z COPIAPO i ANTOFAGASTY, a mam nadzieje jutro zdjęcia z dzisiejszego finishu z IQUIQUE który przechodził przez uwaga!!!!! 1200m wydmę po której najszybsi pędzili ok 200km/h prosto do lini mety.

Dakar od kuchni – jeszcze 7h i będę na miejscu!

Panie Prezesie melduję że pulpet przeszedł pomyślnie odprawę celną w Aeropuerto Internacional Comodoro Arturo Merino Benítez.

No dobra to tak po malym zamieszaniu we Frankfurcie klopsy trafiły do właściwego samolotu po ty by po 2,5 godzinkach lotu wypić kawkę w Madrycie a w końcu po kolejnych 12h lotu dotrzec do Santiago de Chile. Teraz krótki postój i dalej do COPIAPO za 7h powinienem być na miejscu.

W Santiago nie da się ukryć że „Dakar” jest w pełni i ma się dobrze.
Przy odprawie i kontroli celnej pulpetów (tak zgłosiłem je) okazało się że sąsiednim lotem doleciała spora gromadka rosyjskojęzycznych fanów X-Ride i ich kierowcy Lonida Novitskyego, ale co najciekawsze spotkałem też Bjorna Dunkerbecka naszego wielokrotnego mistrza świata w windsurfingu – przybiliśmy 5 i pewnie zagailibyśmy dłużej ale on musiał ratować deski a ja… pulpety.
Dunki będzie jednym z bohaterów jutrzejszego dnia kiedy znane osobistości świata sportu i innych dziedzin życia zajmą miejsce za kierownicami VW AMAROKÓW na mini OSie przygotowanym przez ASO w COPIAPO, a później sądząc po ilości quiverów ze sprzetem zostanie polatać na południowym Pacyfiku.

Chile z lotu ptaka wygląda dosyć złowieszczo, a cały rejon u podnóża And nie został skalany żadną roślinnoscią. Szczerze mówiąc widząc te wszystkie górki góreczki o raczej szpiczastych zakończeniach nie mam zielonego pojęcia jak można tamtędy jeździć samochodem / motocyklem – CZYMKOLWIEK!
Jutro sie przekonam.

P.S. Mam nadzieje że jeszcze dziś gala KLOPS AWARDS z przekazaniem słoika zwycięzcy – bądźcie czujni więcej zdjęc wkrótce.

Najdroższe klopsy na świecie!!! Czyli Dakar od kuchni.

…sorry chłopaki flaków nie było ale wiozę klopsiki 🙂

Klopsy Adama

Bueno, vamos a ir – Dakar está llegando!

Odebrałem właśnie telefon z misją i prośbą o zabranie sprzetu dla zawodników więc „walizeczka” zaczyna puchnąć (będzie więcej miejsca na prezenty w drodze powrotnej).
Może w zamian chociaż jak powiem co i dla kogo wiozę to odprawią mnie priorytetowo :-).
Najciekawszy fragment SMS z listą życzeń wygląda tak: „… a jak się zmieści to weź jeszcze zupki chińskie i ze dwa słoje flaków z Pudliszek tych pomidorowych.. aleee bym zjadł…” – dla pierwszej osoby która odgadnie kto to napisał obiecuje artefakt z rajdu 🙂 odpowiedzi poproszę każdym możliwym kanałem który do mnie znacie!

Spakowany? Spakowany!!!
Wszystko masz? Okaże się na miejscu!!!
No a po 32h lotu mam nadzieję na taaakie widoki. (fot. Red Bull Content Pool)

P.S. Paździoch mam flage! 😉